Wróć na poprzednią stronę
ALIENS RPG -> SPACE SEAL TEAM III -> PRAWDZIWA HISTORIA

| Część I | Część II | Część III | Część IV | Część V |

Prawdziwa historia oddziału Space Seal Team III - część IV

Minęło trochę czasu od ostatnich tragicznych wydarzeń. Żołnierze SST III wracali do normalnego życia po serii wyczerpujących przesłuchań. Parę osób odeszło z oddziału (bądź też zostało wydalonych). Pojawiły się uzupełnienia. Znów rozpoczął się proces docierania oddziału. Tym razem jednak nie trwał zbyt długo. 18.04.2544 roku przyszedł rozkaz z dowództwa. SST III wkraczało do akcji ponownie. Tym razem sytuacja nie wyglądała zbyt różowo. Nie chodziło już o zwykły terroryzm czy też jakieś tajemnicze porwanie. Dowództwo straciło łączność z jedną z najbardziej strzeżonych baz do badań nad bronią biologiczną XBC-1 znajdującą się na planecie Lateo X. Przekaz który trafił do dowództwa zawierał skąpe informacje. Z tych informacji jasno jednak wynikało iż ktoś zaatakował amerykańską placówkę. Czas mijał - podjęto decyzję o rozpoznaniu sytuacji. Wybór był jednoznaczny - tylko jedna jednostka była w stanie to zrobić - SST III. Rozkazy wysłano. SST III ruszało do boju.

Rozkazy były dość specyficzne. Wszyscy członkowie SST III wiedzieli że to już nie przelewki. Dowództwo przydzieliło jednostce dwoje ludzi :

  • cpt. Salma JOHNSON - wirusolog z oddziału badań nad bronią biologiczna
  • cpt. John CALDWELL - konsultant z ramienia sił specjalnych SSG, były sierżant SST I, aktualnie w służbie wywiadu wojskowego
SST III zajęło miejsca w statku i rozpoczął się lot ku nieznanemu. Po przebudzeniu żołnierze zostali zapoznani z sytuacją. Dodatkowo wypowiedzieli się konsultanci przydzieleni na czas misji. Sprawa wyglądała gorzej niż źle. Po przylocie na orbitę zastali tylko budzącą grozę ciszę. Baza nie odpowiadał a orbita była pusta. Czas doszedł do momentu zrzutu. Żołnierze zajęli miejsca w UD-4. Wszyscy z lekkim niepokojem patrzyli na stroje, w które zostali ubrani na czas misji. Krępujące ruchy, pokraczne kombinezony do walki w terenie skażonym działaniem broni ABC.

To co zastali na dole przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Znaleźli pogorzelisko które wskazywało na odbycie się całkiem sporej bitwy. Co najdziwniejsze nie było żadnych ciał. Niepokój osiągał krytyczny poziom. Po wkroczeniu do bazy okazało się iż jedna rzecz jest pozytywna - nie doszło do skażenia gazami bojowymi których się tak obawiali. Zdjęli kombinezony i ruszyli bardzo dobrze znanym im charmonogramem ich własnej walki. Jednak charmonogram ten nie przewidywał jednego - xenomorphów. Doszło bardzo szybko do spotkania z nimi. Teraz żołnierze SST III stali się zwierzyną. Najpierw zginął porucznik. Russel nie miał żadnych szans - alien po prostu rozpołowił go i zaatakował dalej. Sierżant pomimo kilkusekundowego opóźnienia także nie zdążył zareagować. Zginął w śmiertelnych szponach istoty której nigdy wcześniej nie widział.

Wtedy też doszło do sytuacji, której nikt nie potrafi wyjaśnić a o której nikt nigdy już nic nie powie. Żołnierze zaczęli wykonywać tylko sobie znane rozkazy. Walczyli niczym lwy. Jednak straty miały się zwiększyć. W czasie zaciekłej walki poległ Ivan Siergiejevicz-Malenkov "URAN" , który do ostatnich sekund osłaniał wycofujących się kolegów i poległ na stanowisku ogniowym. Gdy już docierali do samej powierzchni śmierć znów zebrała swoje żniwo. W objęciach umierającego wroga Lars Lunnrod znalazł spokój i ukojenie wieczne. Gdy wydostali się na powierzchnię nastąpiło coś czego się nie spodziewali. Alieny wylewały się z bazy atakując w zacietrzewieniu. Tu jednak technika odniosła przewagę nad materia. Dropship UD-4 zaprezentował całą swoją siłę ognia i co ciekawe ta cała siła ognia odniosła jak najbardziej pozytywny skutek. Atak alienów załamał się. Żołnierze zdołali uciec na orbitę. Tam wprawny obserwator mógłby zauważyć interesujący widok. Było to otwarcie wszystkich luków uzbrojenia krążownika klasy CONESTOGA i odpalenia większości co ma na pokładzie w kierunku planety. Po tym wydarzeniu większość górnych poziomów bazy uległa stopieniu. Jednak baza przetrwała - zaprojektowano ją tak aby była w stanie znieść właśnie takie uderzenie. Tak też się stało. Baza XBC-1 miała jeszcze mieć swoje pięć minut.

Po akcji SST III wydarzyło się kilka rzeczy na planecie, po pierwsze wysłano oddziały USCMC w celu oczyszczenia rumowiska i zlikwidowania wszelkich obcych - co sie prawie udało. Ocalało jedno jajo, które czekało latami na nosiciela. Dopiero w latach pięćdziesiątych na planecoe znowu zapanowali obcy. W tym czasie do akcji wkroczył kanadyjski oddział G4SA oraz amerykański oddział do spraw zagrożeń biologicznych. Powód wkroczenia był prosty - na planecie rozbił się statek z kurierem amerykańskim i kanadyjskim dyplomatą. W wyniku akcji, kontynent planety został doszczętnie zniszcvzony. Lateo X została martwą planetą. Szczególy do przeczytania w scenariuszu "Obcy", który ujkazał się w "Magii i Miecz" (numery X oraz XI' 2000)

Krążownik wolno sunął w kierunku planety. Parę godzin później zadokowały do niego dwa promy. Po 5 minutach pierwszy oddokował i oddalił się w kierunku planety. Drugi odleciał po jakiejś godzinie ale nie poleciał w kierunku planety. Skierował się w przestrzeń kosmiczną gdzie chyba załoga zginęłaby jeśli została by w nim dłużej. Jednak chwileczkę - w oddali zamajaczył jakiś tajemniczy kształt - tak to był cel podróży promu. Wprawny obserwator zauważyłby moment dokowania. Zauważył by także iż po jakichś 20 minutach zadokował także jeszcze inny drop. Po 40 minutach od zadokowania statek eksplodował.

Żołnierze SST III wracali resztkami swoich sił do jednostki - czekało ich kilka nieprzespanych nocy a także kilka ceremonii pogrzebowych. SST III w końcu przegrało - chociaż inni wcale tak nie twierdzą.

Czas na wyjaśnienie podstawowych wydarzeń na sesji:
Sytuacja na XBC-1
Prawdziwa sytuacja po utracie łączności.
Wylądowało łącznie 6 pojazdów z których wysypali się żołnierze korporacji i rozpoczęli szturm. Na początku ponieśli straty bo nie mogli przedrzeć się przez mury obronne bazy. Po 1 godzinie ostrej walki wdarli się do bazy. Wywiązała się walka jakiej świat nie widział od dawien. Obrońcy (USCMC) walczyli o własne życie gdyż wiedzieli że w tej sytuacji nikt nie uzna poddania się. Z drugiej strony atakowali korporacyjni którzy za wszelką cenę chcieli jak najszybciej zlikwidować cały opór. W miedzyczasie grupa hackerów wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt przełamywała kolejne zabezpieczenia. W końcu zdezaktywowano całkowicie wszystkie systemy bezpieczeństwa.
W tym samym czasie nastąpiło coś czego żadna ze stron się nie spodziewała. Jeden z naukowców nieopatrznie wyłączył systemy bezpieczeństwa nie tylko grodzi ewakuacyjnych ale także laboratoriów. Niektóre z pomieszczeń laboratoryjnych stanęły otworem. Większość z tych drzwi nie mogła spowodować żadnego zagrożenia - z wyjątkiem dwóch. Dwa pomieszczenia gdzie przetrzymywana była nowatorska broń biologiczna znaleziona na planecie Acheron (LV-426).
Przez kilka lat badań udało nawet wyhodować formę rozrodczą organizmu - królową. To właśnie miało zgubić bazę XBC-1.
Alieny zaatakowały bezbronnych naukowców w celu przygotowania z nic kokonów z których mieli wyrosnąć ich bracia. To była po prostu rzeź.
W czasie walki na górze na dole panowała straszliwa walka o przeżycie. Organizm z LV-426 wykazał jednak swoją przewagę.
Na górnych pokładach walka dobiegała końca. Pojedyńczy żołnierze USCMC próbowali resztkami amunicji powstrzymać szturm. Zginęli jednak w obronie bazy. Nastał chwilowy spokój. Napastnicy rozpoczęli drugą część planu. W tym momencie jednak zaatakowały alieny. Nikt tego się nie spodziewał. Nastąpił zamęt który ułatwił alienom sprawę. W czasie bezładnej strzelaniny nie trafiono żadnego aliena. Walka była krótka. Pod koniec dnia w bazie XBC-1 nie było już żadnego wolnego człowieka. Następował powolny proces wylęgania się nowych osobników. W bazie zapanowała cisza przerywana bezładnymi komunikatami systemu bezpieczeństwa a jękami umierających w męczarniach dawców.

Prawdziwa sytuacja dotycząca misji:
Jak już wspominaliśmy w poprzedniej części SST III zbliżało się powoli ku unicestwienu. Tu z pomocą dla agencji niespodziewanie wypłynęła korporacja New Horizon oraz po części xenomorphy. Baza XBC-1 na planecie X-14 (Lateo X) która zajmowała się badaniami nad wyżej wymienionym gatunkiem, została zaatakowana przez wojska korporacji New Horizon , która zamierzała dopaść się do tej zabójczej broni. Niestety akcja nie przebiegła tak jak się spodziewała korporacja NH. Prawie wszyscy którzy byli i wylądowali na planecie zginęli. Z planety odleciała trójka spanikowanych żołnierzy New Horizon.

W związku z tą sytuacją agencja stanęła przed pewnymi problemami co do których musiała być pewna :

  1. Czy wszyscy z bazy XBC-1 nie żyją?
  2. Czy nikt nie uciekł z XBC-1?
  3. Czy napastnicy wykradli próbki obcego organizmu?
  4. Jak wygląda sytuacja w bazie?

Tu nadarzyła się jednak możliwość upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu (a nawet czterech:).

  1. agencja mogła uzyskać odpowiedź na interesujące ją pytania.
  2. mogła wysłać SST III na pewną śmierć i w związku z tym pozbyć się zagrożenia.
  3. usunąć dwóch niewygodnych świadków (żołnierza SST I biorącego udział w pierwszym spotkaniu z alienami oraz panią biolog która badała alieny przez prawie 2 lata a obecnie zajmowała się mało ważnymi projektami i w związku z tym stanowiła zagrożenie dla całej operacji).
Właściwie usunąć jednego świadka. Tutaj wywiad wojskowy pokrzyżował plany Agencji. Caldwell jako osoba służąca od lat w SST I a później w wywiadzie wojskowym był zbyt cenny by po prostu go zlikwidować. Postanowiono dać mu szansę. Jego zadanie było proste - zbadać co się stało w bazi. Upewnić się czy organizm X został przechwycony przez obce wojska i całemu wyjść z bazy, bez względu na koszty (co w przypadku uwolnienia się alienów oznaczało wydanie na rzeź SST III). Aby ułatwić mu wykonanie zadania upewniono się, iż w oddziale są ludzie, którzy brali udział w misji zabicia byłego dowódcy (i przyjaciela) Johna Caldwella. Gdyby wykonał misję, prawdopodobnie został by pod obserwacją, ale zyskałby status lojalnego człowieka. Gdyby zginął - nikt by się nie przejął. Z kolei gdyby na planecie nie doszło do wydostania się obiektów X, misja zostałaby zakończona, a dowództwo uzyskałoby raport Caldwella dotyczący działania SST III.

Rozkazy zostały wydane i SST III wraz z gośćmi został na samobójczą misję. Jednak i tym razem SST III zaskoczyło agencję swoją zdolnością przetrwania. Powróciło 50 % składu, w tym obaj goście.
Sprawa skomplikowała się jednak ze względu na zainteresowanie dowództwa SSG stratami SST III.
Zanim agencja zdążyła usunąć świadków wtrąciło się wojsko.
Agencja zdążyła jedynie zabrać żołnierza SST I (miał zostać zgładzony jednak okręt i ludzie przydzieleni do tego zadania zginęli w tajemniczych okolicznościach a wszystkie fakty świadczą jednak, że świadek żyje i ukrywa się). Panią biolog wojsko zabrało i wysłało do własnej placówki badawczej (w tej sytuacji likwidacja tego świadka była wielce ryzykowna. Agencja zdecydowała się w tym przypadku na stały dozór obiektu - przydzielono świadkowi anioła stróża, który miał pilnować aby świadek nie miał okazji wypowiadać się na pewne tematy). Plany agencji znów spaliły na panewce.
To jednak nie oznaczało, iż SST III uniknęło śmierci. Po prostu ostateczny czas zagłady został przesunięty. O tym jednak w następnej części.

Uwagi Voytassa:
Poniżej zamieszczam informacje które Ender spisał na kartce (w grze oznaczało to iż nagrał to na dyktafonie w celu zdania raportu jeśli misja poszłoby gładko):

Zapis 1 (krótkie zdania, wypowiadane co kilka minut, sam początek akcji, wstępna ocena wyszkolenia SST III):
Co za idiota wysłał żółtodziobów na taką misję?
Co za inteligencja qrwa.
Weszli do środka.
Punkt 1 - Sprawdzić czy wyszli?
Punkt 2 - Jeśli nie to czy żyją ?
Punkt 3 - Jeśli nie ... Jaki był profil badań ?

Zapis 2 (po wkroczeniu, natknięcie się na pierwsze ciała przeciwnika, Caldwell przypuszcza iż mogą być problemy z Alienami):
Szanse na przeżycie są niewielkie. Grupa zachowuje się prawidłowo. Mam nadzieję że nie spanikują.
Ochrona nie żyje. Laboranci prawdopodobnie też. Napastnicy - grupa bojowa. Piechota korporacyjna ? Brak śladów przeciwnika. Brak broni biologicznej. Możliwa kradzież. Tylko dlaczego zostawili sprzęt dla ludzi ? Gdzie jest transportowiec orbitalny ? Bałagan ? Sprawdzić to.
Ramię lewe - jaszczurka- tatuaż.
Słabo wyszkoleni. Stracili mnóstwo amunicji. Było ich więcej niż obrońców bazy. Wygrali dzięki zaskoczeniu i przewadze liczebnej. Brak uszkodzeń substancjami chemicznymi.

Zapis 3 (ten zapis został stworzony z myślą o kolejnym oddziale, przypadku gdyby cały skład SST III zginął):
Czysto. Podejrzane. Sprawdzić. Kolejny oddział niech zwróci uwagę na boczne pomieszczenia. Możliwe że coś przegapiliśmy, albo...
Dwie możliwości:
Baza jest pusta, albo przeciwnik był nieprzygotowany do akcji. Tak jak oni. Może są dobrzy w strzelaniu do ludzi ale...
Jeśli system bezpieczeństwa nie działa to nie wiadomo ile ich jest. Opór: około 100- 300 celi. Może więcej. Nadal brak potwierdzenia. Musimy zejść na dół.
Przewidywany wynik starcia - 50-70 % strat własnych. Ciągle brak potwierdzenia. Coś przeraziło napastników. Zabijali się nawzajem, gdy coś sforsowało barykadę i wpadło między nich. Brak ciał.
Brak idealnego zgrania oddziału. Przejąć dowództwo. Qrwa dowództwo ich skazało, mnie przy okazji też. Jedyna szansa na wyjście stąd - współpraca całego oddziału.

Zapis 4:
Samobójca. Dalej kolejne ciało napastnika. Wejdziemy głębiej. Liczę na zorganizowany odwrót. Mam nadzieję, że oni nie skopią i nie rozwalą chemikaliów.

Zapis 5 (w kolejnych minutach misji Caldwell zyskał potwierdzenie iż przeciwnikiem jest Obcy, ale jeszcze nie zdecydował się na przejęcie dowodzenia):
System bezpieczeństwa aktywny. Zachowanie nienormalne. Uszkodzony ?
Porucznik nie żyje. Oddział to olewa. Kim oni są ? Strzelać na odczyty ? Potwierdzenie.

Zapis 6 (Jedyne osoby, z którymi mógł porozmawiać, to ludzie z pierwotnego oddziału, odpowiedzialny za śmierć dowódcy SST I, po rozmowie wydał rozkazy, które świadczyły, iż to Caldwell jest odpowiedzialny za odwrót i złamanie rozkazów misji):
Polak, Solo, Uran. Odpowiedzialni za śmierć mojego dowódcy. Jedyni, którzy mogą mnie zrozumieć.
Cel - zniszczyć bazę. Sfałszować raport.
Wynik misji: czysto. Olać dowództwo. Uruchomić system autodestrukcji.
Jakby coś mi się stało - uwaga na odczyty, strzelać do wszystkiego co się rusza. Uciekać stąd. Ochraniać panią kapitan......
To co tu jest i co napisał Caldwell (Ender), odpowiada skomplikowaniu sytuacji. Reszty możecie się domyślać - chyba że Caldwell coś wyjaśni.

Wyjaśnienia Caldwella:
Ok. Teraz kilka słów ode mnie. Akcja na początku przebiegała czysto. Żołnierze SST III otrzymali jasne rozkazy. Jednak ich zachowanie było zbyt luźne. Mimo iż mieli dane (fałszywe) na temat bazy, powinni zachować podstawową ostrożność. Wchodzili na nie ubezpieczony teren, gdzie kilka dni temu stoczono bitwę. Założenie misji było proste - idę w środku oddziału, bez broni, gdy zyskam potwierdzenie iż ksenomorfy są na wolności, używam oddziału by się wycofać. Miałem ze sobą jedynie pistolet (w celu ewentualnego przekonania dowódcy SST III iż nie powinien się spierać). Jednak w trakcie misji, zauważyłem, iż oddział potrafi się zachowywać profesjonalnie. Nie chodziło tu o wyszkolenie. Niestety, pod tym względem, wykorzystywanie SST III spowodowało, iż w zwykłej akcji bojowej, każdy mojego starego oddziału był lepiej wyszkolony i przygotowany do tego co miało się zacząć. Gdy zginął dowódca, przejąłem dowodzenie - powiedziałem wprost co jest celem misji, oraz dlaczego uważam, iż jestem jedyną osobą zdolną och stąd wyprowadzić. Szliśmy w szyku, który opracowaliśmy jeszcze zanim został zniszczony SST I. O dziwo w momencie gdy ksenomorf wpadł między nas nie spanikowali. Ci z tyłu padli na ziemię i czekali. Osoba z przodu nawet się nie odwróciła. W takiej sytuacji zdjęcie przeciwnika nie było trudne. Nikt nie zginął. (liczyłem się z 30% śmiertelnością w takiej sytuacji... śmiertelnością z powodu ognia własnych ludzi). Zgodnie z przewidywaniami, recon zginął przed wyjściem z bazy - popełnił podstawowy błąd - nie spojrzał na sufit. Zapomniał, że walka nie jest przeciwko ludziom. Reszta akcji to była walka o dotarcie do dropshipa. Mile mnie zaskoczyli, iż zaczekali na mnie. Ja bym chyba nie czekał. Wyszkolenie zobowiązuje. A to nie był mój oddział. Na orbicie wydałem rozkaz zniszczenia bazy. Z tego co wiem na planecie przez długi czas walczyła piechota o oczyszczenie ruin z ksenomorfów. Baza została odbita, po czym zniszczono ją skuteczniej, niż moja próba z orbity. Gdy oddział położył się spać, zastanawiałem się czy nie uciec promem. Ale wtedy, Agencja zadbałaby o ich milczenie. Musieli mieć winnego. Życie nie miało sensu, postanowiłem zostać. Oddałem się w ręce agentów. Po czym miłe zaskoczenie - po doleceniu na planetę, gdzie chciano poddać mnie nieciekawym badaniom i zabić, statek został zaatakowany. W taki sposób stałem się wyrzutkiem. Postanowiłem dać szansę Solo, by przyłączył do naszej krucjaty, niestety, nie zdążyłem. Śmierć spotkała go tuż przed tym, zanim podjąłem decyzję o jego przyjęciu. Co do losów SST III - odegrałem pewną rolę w kolejnych miesiącach istnienia oddziału.
C.D.N

Voytass

Wróć/Back Do góry/Up