Wróć na poprzednią stronę
ALIENS RPG -> SESJE -> SCENARIUSZE -> PROJEKT WEREWOLF

Projekt Werewolf

Scenariusz prowadzony był jak na razie cztery razy (na początku listopada 2002 roku oraz pod koniec 2003). Sprawdził się w przypadku drużyny składającej się z 4 osób. Ze względu na dosyć specyficzną akcję, prowadząc małej drużynie należy liczyć się z zupełnie innym klimatem i przebiegiem sesji niż w przypadku drużyny składającej się z 5-6 osób (lub więcej). Scenariusz został spisany na kilku kartkach, tutaj są połączone zapiski. W związku z tym możliwe są niezgodności w chronologii akcji, numerach oddziałów itd. Liczę na inteligencję czytelnika.

Podczas prowadzenia sesji dla kilkunastu graczy, akcja się rozlazła - graczom potrzebna jest wtedy czysta akcja, a nie kombinowanie (aczkolwiek to zależy od drużyny). Dodatkowo na końcu scenariusza znadjują się dokumenty, na które mogą natknąć się postacie. Nie wszystkie były wykorzystywane podczas sesji. Można zadbać o dodatkowe wątki, poprzez udostępnienie korespondencji pomiędzy pracownikami stacji - dzięki temu gracze mogliby mieć dostęp do większej ilości danych. Ale to zależy od MG.

Po zapoznaniu się z treścią scenariusza, a przed prowadzeniem, warto zapoznać ze źródłami, z których czerpałem pomysły (na samym końcu scenariusza).

Scenariusz jest liniowy Ijak zwykle jednostrzałówki :). Tzn. na początku gracze nie mają raczej możliwości wpłynięcia na przebieg akcji – aczkolwiek można im dać złudzenie wolności. Dowódcy wydają rozkazy, kierują ich w kolejne miejsca. Dopiero po jakimś czasie zyskują swobodę. Zapisuję wydarzenia mniej więcej w kolejności, w jakiej ja prowadziłem (aczkolwiek przy każdym prowadzeniu wychodziło to trochę inaczej).

1. Wstęp
Standardowo. Nowe postacie. Rok, dwa lata w wojsku kolonialnym. Bez misji bojowych. Dostają pierwszy porządny przydział do jednostki szkoleniowej oddziałów rozpoznania. Tam dostają ostro w dupę. Może kilka słów dodam o tym później. Ta część jest tylko po to - jak zwykle w moich scenariuszach, żeby postacie się poznały ze sobą, oraz by gracze zapoznali się z NPCami.

2. Wylot
Jeśli punkt pierwszy został dobrze rozegrany, gracze z radością przywitają możliwość odlotu z planety. Otrzymują przydział do cywilnej bazy badawczej położonej na biegunie jednej z odległych planet USA.

3. Stacja badawcza
Stacja spełnia wiele zadań. Po pierwsze, jest przeznaczona do zadań cywilnych, takich jak badania medyczne, badania atmosfery itp. itd. Część wojskowa stacji służy do szkolenia żołnierzy (zapewnia odpowiednio trudne warunki) oraz znajduje się tutaj mały szpital wojskowy, wykorzystywany w nagłych wypadkach. Właśnie tutaj przywożeni są żołnierze, którzy odnieśli ciężkie, nietypowe rany podczas misji i którzy dotrwali do tego miejsca w stanie hibernacji.

Wygląd bazy:

Powierzchnia bazy zajmuje kwadrat o boku około 1.5 km. Mieści się na i pod lodem. Dookoła wszędzie znajduje się śnieg. Część pomieszczeń wykuta jest w skale.
Centralną część bazy stanowi kopuła mieszkalna, pod którą znajdują się domy (5), a właściwie baraki (2 pokoje + kuchnia + łazienka) wyższego personelu. Tutaj mieszka szef bazy, zastępca, szef badań, szef szpitala i szef ochrony. Do kopuły jest kilka wejść. Główne znajduje się na południu. Prowadzi jakieś 2 metry pod powierzchnię lodu. Większość pomieszczeń w bazie znajduje się na tej głębokości (poziom 0). Część budynków wystaje nad powierzchnię, posiada dodatkowo 1 lub 2 poziomy.
Główne wejście jest szerokie, może tędy wjechać transporter. Po około 10 metrach, korytarz zwęża. Tutaj znajdują się drzwi do magazynów (po bokach), dalej są pomieszczenia ochrony i śluza. Ta, jak i inne części bazy są odizolowane od zewnątrz. Wprawdzie atmosfera jest zdatna do oddychania, ale ciepłe powietrze jest zbyt cenne by używać pojedyńczych drzwi, poz atym śluza jest pozostałością po czasach, kiedy na planecie nie było idealnej atmosfery.
Korytarze dalej biegn prosto do kopuły, oraz na lewo i prawo, omijając kopułę. Na prawo znajdują się pomieszczenia rekreacyjne, na lewo sala gimnastyczna a dalej koszary, mogące pomieścić 100 osób.

Do pozostałych części stacji można dostać się powierzchnią, idąc 100 – 200 metrów wzdłuż linii wyznaczonej przez słupki, świecące w nocy, albo podziemnymi (czy raczej podlodowymi) korytarzami, które znajdują się pod całą bazą.

Z ważniejszych budynków należy wymienić:
Centrum łączności oraz badania atmosfery – znajduje się w budynku na powierzchni lodu. Cały budynek umieszczony jest na specjalnym szkielecie. Pod spodem znajduje się stary generator. Na górze są drzwi – na 1 i 2 piętrze. Używane są tylko te na pierwszym. W środku znajduje się kilka pomieszczeń.

Wracając do naszej bazy. Kolejnym ważnym budynkiem jest centrum bezpieczeństwa, do którego dostać się można 3 drzwiami, prowadzącymi na poziom 0, następnie krótki korytarz, drzwi prowadzące do pomieszczenia, z którego są schody na poziom 1. Centrum ma kształt małej kopuły, jest opancerzone i wystaje lekko ponad powierzchnię gruntu. Oczywiście nie trzeba korzystać z zewnętrznych drzwi, one i tak prowadzą do korytarzy, które łączą poszczególne części bazy.

Na powierzchni znajdują się hangary, w których są 4 pojazdy (np takie jak opisano tutaj) przystosowane do jazdy w zimnie. Mieszczą 4-5 ludzi i mają zapas powietrza i prowiantu na kilka-kilkanaście dni. Jeden pojazd jest uszkodzony i służy jako składnica części zamiennych. Oprócz tego baza dysponuje 3 śmigłowcami, przystosowanymi do lotów w ekstremalnych temperaturach. Jeden śmigłowiec jest mały i służy głównie jako szybki środek transportu dla pojedynczych osób, pozostałe dwa, to wielkie śmigłowce transportowe przystosowane do tutejszego klimatu. Część wnętrza zajmują urządzenia podtrzymujące życie (głównie zapewniające ciepło), do kadłuba przymocowane są po dwa dodatkowe zbiorniki z paliwem. Niestety, pogoda często jest na tyle zła, że śmigłowce nie mogą opuścić bazy.

4. Żołnierze
W bazie oprócz oddziału postaci, są także 2 albo 3 dodatkowe oddziały (ile dokładnie, to zależy od MG).
Oddział pierwszy, to żołnierze piechoty kolonialnej (pluton 4). Wśród nich jest kobieta – bardzo ładna. Chodzą ubrani w czarne mundury. Uważają siebie za elitę. Są w tej bazie od 2 albo 3 miesięcy. Przygotowują się do walki w najcięższych warunkach. Od czasu do czasu, do bazy przylatują inne oddziały na krótkie szkolenia, są one przeciwnikami dla eliciarzy. Postacie graczy na szczęście są w oddziale, który tu pełni normalną służbę. Aktualnie, do ćwiczeń z oddziałem elitarnym sprowadzono doświadczony oddział rozpoznania (11 Pluton Rozpoznania). Są to żołnierze, którzy służą w karnej jednostce, wysyłanej zazwyczaj jako pierwsza na teren wroga. Straty w takich jednostkach są bardzo duże a średnia życia krótka. Z tego powodu żołnierzy z tych oddziałów raczej się omija. Uważa się, że są gotowi zrobić wszystko by nie lecieć na kolejną misję. Mogą zabić, bo najgorszą karą jaką mogą otrzymać to lot na następną akcję. Nie wszystko oczywiście, co się o nich mówi jest prawdziwe. Ale jedno jest pewne: są to twardziele.

5. Pierwsza wycieczka
Pierwsze dwa tygodnie były ciężkie. Cały czas praca. Wyjścia na zewnątrz, na mróz. Czasami było ciepło. Tylko minus 5. Ale ostry wiatr, powodował, że człowiek z ledwością wytrzymywał na dworze. A czasami bywało zimniej. Przez dwa tygodnie żołnierze zapoznawali się z nowym środowiskiem. Uczyli się jak przetrwać w niesprzyjającym środowisku. Zapoznawali się ze słabościami swojego sprzętu. Nie mieli czasu by rozmawiać z innymi w bazie. Dopiero po okresie ćwiczeń okazało się, że tak naprawdę, w tej bazie nic się nie dzieje.
Śmigłowiec zabrał ich na pierwszy daleki patrol. Ten miał być krótki. Lot śmigłowcem do jednej z baz, tam mieli spotkać się z naukowcem, dostarczyć mu żywność, po czym piechotą iść do bazy bezzałogowej, gdzie będzie czekał na nich śmigłowiec. Potem powrót do bazy.

Dookoła głównej bazy,w promieniu 500-800 km znajdują się bezzałogowe stacje oraz stacje badawcze, w których znajdują się samotni naukowcy lub żołnierze. Do jednej z takich stacji będą na początku lecieli. Cel: wylądować w pobliżu, podejść do stacji, zabezpieczyć wejście, wkroczyć. Po czym spotkać się ze Stevem Kovalski (koleś ma chrapliwy głos, więc jak się przedstawia to słychać coś w stylu: Steve khrrrkhrrovski).
Koleś siedzi od półtora miesiąca samemu w tym miejscu. Mniej więcej raz na 2-3 tygodnie, jakiś oddział podrzuca mu żarcie i alkohol żeby nie zwariował. Koleś był w wojsku, ale za drobne przewnienia dano mu wybór, odsłużyć swoje jako pracownik naukowy, albo iść do pierdla.
Siedzi w stacji, zajmuje się kontrolą łączności między ukłądowej. W przypadku manewrów jego stacja - jak i inne, "udają" centra dowodzenia. Koleś może godzinami odpowiadać o tym co się dzieje jak są manewry. Normalnie ma miesiąc - dwa nudy, po czym ma kilka dni zabawy. Z innymi kolesiami ze stacji dookołabiegunowych bawią się w sabotowanie manewrów, w taki posób, by ich nie wykryto. Lekko modyfikują rozkazy itp. Ogólnie bawią się nieźle. Po 3 miesiącach ma 2 tygodnie urlopu po czym znowy wraca do swojej bazy.
Ostatnio jeden koleś popełnił samobójstwo - samotność źle wpływa na tych ludzi. Z tego powodu częściej są wysyłane dalekie patrole, których zadanie, oprócz treningu żołnierzy, jest odwiedzanie stacji załogowych.

6. Sala gimnastyczna
Na początek kilka wyjaśnień. Akcja powoli zmierza w konkretnym kierunku. Czas trochę rozjaśnić sytuację.

W bazie, jak już wspomniano są dwa oddziały. Jeden to zwykłe wojsko kolonialne (USCMC) – 4 pluton, drugi to oddział rozpoznania (pluton 11). Oddział pierwszy pozuje na elitę .Oddział ten nie ma za sobą żadnej misji bojowej. Ale jego żołnierze zachowują się, jakby byli najlepsi. Powodem ich zachowania jest udział w projekcie WEREWOLF. Gracze o tym się dowiedzą pod koniec sesji. Na razie tylko informacje dla MG

Projekt WEREWOLF to próba wykorzystania całego potencjału tkwiącego w ciele ludzkim. Próba uzyskania idealnych żołnierzy. Zdolnych do nadludzkiego wysiłku. Projekt składał się z kilku etapów. Po selekcji, pozostałym żołnierzom zaaplikowano specjalny tryb szkolenia, który pozwolił im na rozwój fizyczny. Następnie wykorzystano nowoczesne środki treningowe (sale gimnastyczne, szkolenie w różnych warunkach, wykorzystanie symulatorów virtual reality), kolejnym etapem była dieta i kuracja homonalno-farmakologiczna. Ostatnim etapem jest kuracja genetyczna.

Po wstępnym pobycie w bazie, gracze przyzwyczają się do rutyny panującej w bazie. Niektórzy zaczną spędzać czas na sali gimnastycznej (u mnie tak było - jeden zrobił sobie kręgielnie w rogu sali, drugi ćwiczył wspinaczkę). Sala gimnastyczna jest olbrzymia. Jest tam ścianka do wspinaczki, tor do biegania, boisko do gry w kosza, mnóstwo przyrządów, ścianka "domu" do ćwiczenia forsowania drzwi i okien.
Oddział USCMC oraz oddział rozpoznania różnią się podejściem do ćwiczeń. Pierwsi chcą być najlepsi. Forsowanie domu robią błyskawicznie, jak oddział antyterrorystyczny. Wygląda to popisowo. Jest szybkie i zapewne skuteczne. W tej samej sytuacji, oddział rozpoznania zachowuje się jak dzieci. Zatrzymują się przed budynkiem. Wolno podchodzą ubezpieczając się. Nie wchodzą do budynku, tylko przez drzwi i okna wrzucają ćwiczebne granaty. Kilka sztuk. Wkraczają ostrożnie po wybuchach. Widać, że ćwiczą by przeżyć i że ubezpieczają się na maksa. Robią wszystko wolno i dokładnie.

Jedno z kolejnych ćwiczeń to walka wręcz. Oddział USCMC walczy brutalnie, ale widać, że to trening. W pewnym momencie na salę wchodzą reconi. Dowódcy chwilę rozmawiają. Wybierają 6 osób z jednego i 6 osób z drugiego oddziału. Stają naprzeciwko siebie. Zaczynają walkę. Spokojnie jak to na treningu. Dowódca reconów krzyczy: walczyć. Ci co wygrają mają dodatkowy dzień wolnego. Tak jak mówiłem!!!. W tym momencie żołnierze z oddziałów rozpoznania zaczynają walczyć na poważnie. W 2 przypadkach walka jest szybka. Kobieta z USCMC pada na ziemię i otrzymuje kopa. Jakiś żołnierz głucho uderza o glebę, chyba ma złamaną rękę. Pozostałe 4 pary walczą chwilę. W jednym przypadku remis, w 2 przypadkach wygrali żołnierze USCMC, w 1 żołnierz recon składu. USCMC wyszło na tym gorzej. 3 osoby leżą na ziemi, wszyscy którzy brali udział w bójce są pokrwawieni. Ważne by zwrócić uwagę na ich obrażenia. Gdyż za 2 tygodnie wszyscy będą ćwiczyć i nie będzie nikogo w gipsie. Gracze zresztą nie wiedzą czy coś się stało czy też nie. Ale pod koniec akcji, może to sobie przypomną.
Kolejnym etapem ćwiczenia jest wybór 3 żołnierzy USCMC. Mają dostać się do drzwi na końcu sali. Naprzeciwko nich kilkunastu żołnierzy z recon squadu. Walka trwa kilka minut. Żołnierze USCMC kończą pobici na ziemi. Właściwsze słowo - zmasakrowani.

Około 3 tygodnie później jest podobna sytuacja. Ale tym razem jeden z żołnierzy dobiega do drzwi. Jest to kobieta. Zajebista laska z USCMC. Pilot. Gracze pewnie będą ją podrywać, ale ona się nie da. Pilot graczy będzie z nią latał - ma ona mu pokazać jak radzić sobie ze śmigłowcem w trudnych warunkach. Po jakimś czasie bęzie widać że pilotowi te zajęcia się podobają. Nie zdradzi jednak czy się z nią przespał. (przespał się J ) Wracając do sali gimnastycznej po zaliczeniu "biegu do drzwi" przez 4 pluton, robi on imprezę. Zapraszają wszystkich. Cieszą się, że im się udało. Nie przejmują się tym, że mają podbite oczy, pozszywane łuki brwiowe, zakrwawione mundury. Na pytania odpowiadają, że chcą być najlepsi. I że warto. I po to żyją. Albo jesteś najlepszy, albo jesteś nikim. Banda dupków z wybujałymi ambicjami.

7. Druga wycieczka
Postacie miały zapowiedziany wylot na długi patrol. Został on minimalnie przyspieszony. Pogoda się psuje, więc albo wyleci się teraz, albo trzeba będzie czekać 2-3 dni. Dodatkowo Steve, ze stacji okołobiegunowej prosił o dowiezienie alkoholu, prawie się popłakał przez radio. Więc maja polecieć i dać mu alkohol, a jak będzie z nim ciężko to zabrać go z bazy.
Dolatują. Wchodzą do bazy. Pomieszczenia ciemne. Zimno. W ostatnim siedzi Steve, zamarznięty. Wyłączył ogrzewanie, nachlał się alkoholu i umarł. Trudno powiedzieć na co. Rozkaz brzmi: zostawiamy ciało, wracamy do bazy. Przyleci tu ekipa śledcza.

Robi się coraz gorsza pogoda. Nie można uzyskać łączności z bazą. Lecą 2 godziny po czym nagłe uderzenie o ziemię pozbawia ich przytomności. Dochodzą do siebie w ciemnym wnętrzu śmigłowca. Palą się awaryjne światełka. Pilot nie żyje (umarł z powodu choroby, ale o tym raczej nikt nie wie. wygląda jakby złamał kark). Ktoś z NPCów też może nie żyć. Można daćim kogoś rannego, obojętne. Wiedzą, że są około 100-200 km od bazy. Nie mają jedzenia - no, starczy im na 5 dni. Śmigłowiec wbity jestw zaspę. Ma rozwalony zewnętrzny zbiornik paliwa. Uwaga dla MG: śmigłowiec jest sprawny, wymaga jednak odrobiny nakłądu pracy i pojemnika z paliwem. Można go wykorzystać do ucieczki stą, po dostarczeniu mu paliwa i mechanika, który go przygotuje do lotu.

8. Droga w ciemnościach

Wyruszają. Mają do wyboru: iśc do bazy, wracać do Steve'a albo czekać. Czekanie jest ok, o ile ktoś ich znajdzie. Jeśli będą mieli pecha, to umrą przy śmigłowcu. Powrót do bazy Steve'a byłby ok, ale... baza jest mała, a oni nie mają specjalistycznego sprzętu nawigacyjnego. We mgle, lekkiej śnieżycy czy też w nocy, mogą ją minąć o 100 metrów i pójść dalej i zaginąć w śniegach. Jest z nimi ich sierżant, człowiek, który zna się na warunkach, które tu panują. Jeśli gracze sami na to nie wpadną, on zasugeruje, że największe szanse mają zmierzając do bazy. I tak jest. Ruszają. Idą przez 4 dni. Gubią część sprzętu. Tracą siły. Są przemarznięci.

9. Powrót

Wieczorem 5 dnia są przemarznięci. Gdy już wydaje się, że umrą, docierają do zamarzniętego transportera. Stoi on kilkaset metrów od bazy. Jest zamknięty od środka. Wewnątrz znajdują się ciała 2-3 osób.
Aby to sprawdzić, należy jednak dostać się do środka. Małe szanse, że z tym sprzętem, jaki mają przy sobie im się uda. Nie w tej chwili.
Udaje im się dotrzeć do drzwi prowadzących do magazynów. Do centrum bazy został niecały kilometr, ale nie są wstanie iść. Wchodzą do środka i zasypiają.

Kilka godzin później budzą się. Od teraz mają wolną rękę w działaniu.

    Prawdopodobnie ich działania będą układały się jakoś tak:
  • wyjście po jedzenie (główna kopuła) oraz medykamenty (główna kopuła – ambulatorium)
  • sprawdzenie stanu bazy – droga do baraków po broń
  • sprawdzenie centrum łączności
  • sprawdzenie centrum dowodzenia
  • sprawdzenie garażu

i na końcu udanie się do szpitala.

Wygląd bazy:

Hangar:
Hangar zawalony. APC postaci przysypany gruzem (30 minut i można dokopać się do drzwi, silniki APCa są na tyle silne że wyjedzie spod gruzów). Jeden śmigłowiec rozbił się o dach hangaru, drugi uderzył w płytę lądowiska. Ogólnie: wszystkie pojazdy zniszczone. Po za transporterem, w którym są trupy i który jest około kilometra na południe (stamtąd przyszły postacie). Wystarczy dostarczyć mu paliwa by mógł jechać (może się przydać do ucieczki). Jednak do środka wejdzie maksymalnie 5-6 osób. APC niestety nie jest wstanie za daleko ujechać wśród śniegów. Po za tym, postacie mają rozbity śmigłowiec, kilkaset kilometrów na południe. Jeśli znajdą pilota. Znajdą sprzęt naprawczy. Zabiorą paliwo. To mają szansę stąd wyjechać. Ale są lepsze sposoby by przeżyć. Chyba… Główna kopuła: Zawalona, ślady po użyciu broni ciężkiej. Wewnątrz stołówki zwłoki dwóch żołnierzy z recon składu. Bez uzbrojenia, zginęli podczas posiłku, zastrzeleni z broni automatycznej.

Centrum łączności/badania atmosfery:
Większość komputerów zniszczona. Wewnątrz ślady po kulach. Na górze, w jednym z pomieszczeń znajduje się ciało. Mężczyzna siedzi plecami do drzwi. Na ziemi leży pistolet. Ma przestrzeloną głowę. Na dodatek ktoś od strony korytarza strzelał w niego z broni automatycznej. Uwaga dla MG: mężczyzna ten strzelił sobie w głowę. Kilka godzin później do środka wdarła się grupka uzbrojonych ludzi, która strzelała na oślep, w stronę ciała. Z tego powodu na ziemi leży pistolet bez jednego pocisku, a koleś ma ślady od broni maszynowej. U mnie na sesji gracze nie zorientowali się o kolejności wypadków.

W kolejnym pomieszczeniu znajduje się mężczyzna. Chowa się pod stołem. Jest przerażony. To młody technik, który pracował w ambulatorium. Pd niego (o ile go nie zabiją) mogą dowiedzieć się kilku rzeczy. Jego historia jest krótka: Pracował w małym punkcie ambulatoryjnym przy głównym wejściu. Razem z nim pracowały jego koleżanki (u mnie na sesji, z jedną z nich umawiał się jeden z graczy). Przez szklaną szybę zobaczył nagle żołnierzy. Padły strzały. Szyba się rozprysła, widział jak kule trafiają jego znajome. Padł na podłogę. Czołgał się pod gradem kul. Zerwał się w stronę drugiego wyjścia. Jak był w drzwiach widział jak ktoś użył miotacza ognia paląc wnętrze ambulatorium. Uwaga dla MG: gracze mogą się pytać, jakie mundury miał ten oddział. Jeśli czarne, to była elita…. Jeśli zielone to mógł być nudzący się recon skład. Chociaż powinni sądzić, że to ktoś z zewnątrz. Technik nie pamięta dokładnie. Wie, że ciemne. To wszystko. Po jakimś czasie, o ile dostarczą go do ciepła, dadzą jeść. Przypomni sobie, że z miotaczem ognia był koleś ubrany na zielono, może nawet powie że to któryś z żołnierzy z bazy.

Centrum dowodzenia:
Ukryte pod kopułą. Wejście tylko podziemnymi tunelami. Które prowadzą do innych części bazy. Kilka metrów od kopuły znajdują się wyjścia ewakuacyjne, którymi można dostać się do korytarzy prowadzących do kopuły. Z Centrum Dowodzenia wychodzą trzy korytarze (do szpitala, do głównej kopuły oraz w stronę lądowiska i magazynów). Drzwi do samego centrum są zamknięte. Za drzwiami czekają automaty strażnicze. Za automatami znajdują się schodki na poziom gruntu, gdzie jest główne pomieszczenie. Tam są konsole łączności, bezpieczeństwa, sterowanie bazą. Wszystko wyłączone. W środku znajduje się dwóch mężczyzn. Jeden nieprzytomny. Wycieńczony. Drugi ma broń. Jak usłyszy że ktoś wchodzi, zacznie strzelać. Jeśli się bardzo przestraszy to się zabije. Uwaga dla MG: ranny jest pracownikiem szpitala. Przytomny i uzbrojony to szef ochrony. Wie dosyć dużo na temat tego co się tu stało. Na tyle dużo, by spanikować i się zabić jak tylko zobaczy żołnierzy. Ma przy sobie dane (patrz dalsza część scenariusza).

W następujących miejscach postacie mogą zdobyć informacje: (dokumenty opisane dalej) centrum łączności (technik) oraz komputer z mailem dotyczącym seksji zmarłego żołnierza centrum dowodzenia - ranny i szef ochrony. PRzy szefie ochrony znajduje się jeden testery po za bazą zamarznięty żołnierz recon squadu, ranny, uciekał aż zamarzł pod częściowo zawaloną kopułą, w jednym z baraków (należacym do szefa projektu) znajdują się kolejne testery oraz laptop

Informacje w laptopie są częściowo zakodowane. Bez odkodowywania dorwą się tylko do maili. Do informacji o przywiezionym rannym żołnierzu z rozległymi oparzeniami. (wskazówka, że w bazie był ktoś kto walczył z obcymi, tylko dla zmyły… no prawie) W przypadku gdyby użyli sprzętu z APC'a - notebook wojskowy z softem który pozwoli na odczytanie większej ilości danych z zakodowanego/uszkodzonego pliku, dowiedzą się o dwóch projektach (opisane dalej):

  1. Projekt Werewolf (terapia genetyczna projektu Werewolf oparta jest o badania prowadzone między innymi w bazie ze scenariusza "Operacja Darwin")

  2. Projekt Xenomorph

WYJAŚNIENIA:
Gdy gracze przyjeżdżają do bazy, trwa już ostatnie stadium prac nad superżołnierzami (4 pluton),

11 RP używany jest do testowania czwórki.

Pilot z oddziału graczy zaczyna sypiać z pilotką z czwartego. Zostaje zarażony. Jego organizm nie jest przystosowany do wirusa, który zaczyna powoli go zabijać. Gdy wylatują na misję, znajdują martwego Steve'a - wcześniej był tam 4 pluton, który doprowadził do jego zarażenia (ktoś z czwartego był ranny, Steve go opatrzył, albo coś takiego). Jak wracają, pilot umiera, śmigłowiec się rozbija. Zarażenie od pilota i Steve jest możliwe, ale choroba będzie się rozwijać powoli, w przypadku kontaktu z kolejnymi mutacjami wirusa, rozwój będzie gwałtowny.

Po wylocie postaci w bazie jest spokój, do momentu, aż jeden z żołnierzy z 4 nie zginął na ćwiczeniach. Przyniesiono go do szpitala.
Sekcja nie została przeprowadzona, gdyż żołnierz wstał i zabił doktora. W tym czasie pozostali żołnierze 4 zaczęli wariować. Zachowali resztki umysłu, ale stracili poczucie rzeczywistości. Zaczęli strzelać do personelu. Jako że w bazie dużo osób nie było, walka była jednostronna. Mogły iść wezwania o pomoc, ale dosyć szybko centrum łączności zostało zniszczone. 11 Recon Platoon rozpoczął walkę. Walka wydawała się zakończona. Podczas niej zostały uszkodzone główne nadajniki, część generatorów. Uszkodzenia raczej małe. Część pojazdów poszła się rąbać. Życie w bazie wróciło do normy - czyt.: rozpoczęto paniczne leczenie rannych, naprawę sprzętu itp. itd. Jeszcze nie wiedziano co się dokładnie stało, gdy zaatakowali zombie - zarażeni. Rozpoczęła się rzeźnia. W bazie pozostali wyczerpani i dobrze ukryci pojedynczy ludzie. Postacie mogą ich znaleźć. Część próbowała uciec. Rozbito pojazdy, wysadzono część bazy w powietrze. Ci z recon squadu którzy ocaleli, postanowili zniszczyć bazę, zamrozić tych złych. Wiedzieli że pewnie są zarażeni.... Chronologia walki w bazie gdzieś na końcu dokumentu…

Cel scenariusza:
Pozostawić graczy w zniszczonej bazie. Powoli zdobywaja informacje na temat tego co się stało. W końcu zdobywają testery (kilka sztuk. można założyć że starczy im dal każdego na jeden raz...). Tester: małe urządzenie, które bada krew pacjenta. Tak naprawdę, wstrzykuje toksynę i badana jest reakcja krwii. W chwili gdy organizm zwalcza toksynę, wiadomo że osobnik jest zarażony. "Wirus" przejmuje kontrolę nad nosicielem i zaczyna się jatka.
Przetestują się. Później zostaną pojedyncze testery i... brak zaufania. Podczas gry MG powinien zapisywać momenty, kiedy postać mogła się zarazić. A test wykonać dopiero po upływie jakiegoś czasu (48h?) albo w momencie użycia testera. W przypadku pozytywnego testu: postać traci świadomość i atakuje najbliższą osobę. jest szybka. Śmiertelnie niebezpieczna. Zachowuje zdolność walki pomimo otrzymania śmiertelnyh ran. Gracz otrzymuje postać jednego z NPCów.
U mnie to wyglądało tak, że brałem takich graczy po kolei na bok, i opisywłem co widzą jako jakiś NPC.
Załóżmy że gracz gra Smithem, brałem go i mówiłem:
Wyobraź sobie że jesteś Jonesem, widzisz jak Smith zaciska ręce na broni i podnosi ją do strzału, co robisz. Gracz zabijał swoją postać. Reszta z początku nie wiedziała co się dzieje.

    Zarazić się można:
  • kontakt wydzielin zarażonego z krwią, śluzówkami itp - 90%
  • bezpośredni kontakt z krwią zarażonego 60-80%
  • przebywanie w ciepłym pomieszczeniu gdzie leży ciało zarażonego - 5%
  • przebywanie blisko osoby, ktora zostaje zastrzelona itp. krew zostaje rozrzucona po pomieszczeniu - 70%

    Efekt zarażenia (uaktywnia się w momencie uświadomienia sobie że jest się zarażonym, lub po upływie jakiegoś czasu, lub po śmierci):

  • mniejsza precyzja ruchów
  • przez jakiś okres zdolność do odruchowego używania broni i przedmiotów
  • po kilku-kilkunasty minutach utrata zdolności używania przedmiotów
  • natychmastowy atak na ludzi którzy byli w pobliżu
  • kierowanie się na obiekty ciepłe, poruszające się lub wydające z siebie dźwięki

Zombiaki mogą przegapić kogoś kto nie wydziela ciepła i jest nieruchomy. Jeśli człowiek przed zamianą zdawał sobie sprawę, gdzie stoją postacie lub gdzie się ukrywają, zombiak o tym wie i atakuje.
itp.

Szanse na przeżycie:

  • ucieczka do śmigłowca (znalezienie pilota, przetestowanie go, naprawa transportera, zabranie paliwa, naprawa śmigłowca, odlot)
  • ukrycie się w APC'ie i przeczekanie na przyjazd odsieczy (kilka dni)
  • zniszczenie bazy, zabranie sprzętu aby przetrwać i ukrywanie się w ruinach
  • na pewno coś jeszcze, scenariusz nie jest trudny, ale z założenia jest śmiertelny. Utrata zaufania, brak testerów, coraz to kolejna postać zamieniona w zombi…

coś jeszcze? (u mnie gracze w jednym wypadku zginęli, w drugim przeżyli w APCie).

DOKUMENTY DOSTĘPNE W GRZE DLA POSTACI:

Opis projektu Ksenomorf (dokument w laptopie szefa ochrony):
Dobrze by było jakby gracze sądzili, że to właśnie ten projekt jest prowadzony w bazie. Po to są ślady po kwasie w pomieszczeniach, przywiezony ranny, wyłamane kratki wentylacyjne... Oczywiście, wcześniej czy później wszystko się wyda, ale jeśli będą przez chwilę się wahali, to warto było.


Projekt Ksenomorf

Miejsce prowadzenia badań: Stacja ARDO
Cel: Ustalenie możliwości bojowej organizmu X.

    Skrócony plan badań
  1. Test wytrzymałości organizmu X na ogień standardowej broni
  2. Oszacowanie możliwości wykorzystania przeciwko standardowym jednostkom wojskowym
  3. Ocena przydatności organizmu X do akcji na tyłach wroga

Wyniki badań
Teoretyczne możliwości organizmu:
NIEMOŻLIWE DO OCENY

Sposób neutralizacji:
NIE ZNANY

Zalecenia w przypadku podejrzenia o użycie organizmów X:

  1. Po użyciu nie lądować w bazie i na planetach.
  2. Na wypadek alarmu w bazie badawczej - wysłać oddział w celu zabezpieczenia próbek
  3. Żołnierzy biorących udział w akcji poddać kwarantannie w obiekcie o klasie bezpieczeństwa 5
  4. Bazę w której doszło do skażenia - zlikwidować


NOTATKA DOTYCZĄCA ŚMIERCI JEDNEGO Z ŻOŁNIERZY, PRZEZNACZONA DLA WSPÓŁPRACOWNIKA - notatka niedokończona, trup zaatakował lekarza :

Notatka robocza. Pracownik nr 99382 (John Bates)
Do: Anna Karban

Obiekt:
Mężczyzna, rasy białej, lat 25.
Żołnierz jednostki elitarnej USCMC.
Okoliczności śmierci: Wypadek podczas treningu.
Przyczyna śmierci: uraz czaszki w wyniku uderzenia tępym narzędziem. 

Czas zgonu: 23:47, ustalony na podstawie zeznań i zapisów ochrony. Badania nie pozwalają na dokładne
określenie czasu śmierci.

Ciało zachowuje stałą temperaturę. Niestety, założenia medycyny nie sprawdzają się w przypadkach
notowanych w naszej bazie. Chyba zacznę w końcu pisać dzieło na temat zachowania ludzkiego
organizmu przed i po śmierci w warunkach wiecznej zimy. A w ogóle to mam już dosyć i chyba pójdę spać….

Ok, ostatnie zapiski dla Ciebie:
Śmierć w wyniku uderzenia, najprawdopodobniej podczas ćwiczeń, słowa żołnierzy nie
zaprzeczają poznanym faktom. Wychłodzenie organizmu w wyniku przebywania (ćwiczeń)
w niskiej temperaturze nie pozwalają określić dokładnie godziny śmierci. Zgon nastąpił
w ciągu 5-10 minut. Ciało przygotowane do sekcji, ale nie będę się tym teraz bawił.
Pobiorę tylko próbki tkanek i krwi. Aha, szef kazał zrobić wszystkie testy
natychmiast, więc jak zaczniesz robić analizy, to się pospiesz - przygotuje sprzęt,
ale resztą się ty będziesz bawić. Dane medyczne w komputerze. Zaraz idę probrać pr


MAILE NA KOMPIE W CENTRUM ŁĄCZNOŚCI, NAPISANY PRZEZ JEDNEGO Z LABORANTÓW - ostatni mail jaki przeczytał właściciel kompa. Jeśli gracze pójdą typ tropem, należy dać im informacje na temat Marka Wollara z medycznego (jeden z odpowiedzialnych za opiekę medyczną 4 plutonu)


From: 	Mark Wollar <82938@3H.med>
To:	Steve Wright <131323@1H.research>

Cześć
Wpadnij po pracy do nas. Mam coś ciekawego dla ciebie.
Mark


From: 131323@1H.research To: Mark Wollar <82938@3H.med> Ok. Mam nadzieję, że to jest wystarczający powód by przeszkadzać mi w pracy. S.
TO POWINNI ZDOBYĆ JAKOŚ RAZEM Z INFORMACJAMI O PROJEKCIE KSENOMORF - dane z laptopa szefa ochrony bazy


Projekt Werewolf:
Założenia:
Ocena maksymalnej wytrzymałości ciała ludzkiego w ciężkich warunkach
Opracowanie nowych metod szkolenia w celu wykorzystania potencjału
bojowego żołnierzy
Opracowanie nowych środków farmakologicznych mających zastosowanie
na polu bitwy (środki przeciwbólowe, stymulujące)
(zwiększenie odporności na obrażenia, zwiększenie szybkości leczenia)
Sposób osiągnięcia:

Etap I
Selekcja standardowa

Etap II
Specjalistyczny trening połączony z kuracjami farmakologicznymi.

Etap III
DANE UTAJNIONE


OPIS WYDARZEŃ W BAZIE W CZASIE NIEOBECNOŚCI GRACZY:

DZIEŃ 1:
Trup na ćwiczeniach, początek sekcji, śmierć lekarza W nocy: zamiana kilku żołnierzy w potwory, walka w bazie, pierwsze eksplozje

DZIEŃ 2:
Gaszenie pożarów, liczenie ciał. Nikt jeszcze nic nie wie. Paniczny dzień w szpitalu, próby wezwania pomocy. Próby uruchomienia generatorów. Powrót trupów: walka.

DZIEŃ 3:
ostatnie punkty oporu. Koniec walki.

Drugiego dnia część naukowców pracowała normalnie. Gdy doszło do ataku oddziału. Były dwa ataki: zarażeni z 4 i kolesie z 11 RP, którzy chcieli zlikwidować zarażonych.

Baza przestała istnieć po około 48 godzinach. Kolejne 3-4 dni niedobitki ukrywały się wewnątrz bazy. Może znajdą kogoś z medycznego personelu? Raczej zamarznięte ciała.

DOKUMENT DLA GRACZY:
znajduje się przy ciałach żołnierzy z recon plutonu, którzy zamarzli w śniegu, kilkaset metrów od głównej kopuły. Są przysypani śniegiem, trudni do znalezienia….

Zostaliśmy zaatakowani. Przeciwnik uzbrojony jest w broń automatyczną. Zostaliśmy ostrzelani. W kilku miejscach doszło do eksplozji. Uwaga: jeden z naszych oberwał. Śmierć na miejscu. Tak myśleliśmy. Jednak po kilku minutach zaatakowało nas to coś. Zginęło trzech naszych. Później dopadło Darta, rzucił się na dowódcę. Obydwaj zginęli. Prawdopodobnie też jesteśmy zarażeni. Podjęliśmy decyzję o likwidacji bazy. Wysadzimy w powietrze generatory. O ile się orientujemy, zimno je zabija. A przynajmniej pozostają w stanie uśpienia....

ŹRÓDŁA:

  1. The Thing (Coś) - film Carpentera
  2. Gra The Thing na podstawe filmu (ukazała się chyba w 2002)
  3. książka: "Antarktyka" - Kim Stanley Robinson (ten, co napisał "Czerwony Mars", "Zielony Mars" itd.)
  4. strony WWW poświęcone biegunowi południowemu

Wszelkie uwagi i pytania proszę kierować na adres: ender (at) g4sa . net

© 2004 by Łukasz Jaworski "Ender"

Wróć/Back Do góry/Up